Ten pan miał ostrą konkurencje. Ale widziałam, jak nadrabiał gorliwie pomiędzy festiwalowymi spektaklami. |
Odkąd mamy dzieci, jestem zmuszona zrobić dość ostrą wstępną selekcję tego co na festiwalu obejrzymy. Oczywiście wybór jest podyktowany nie koniecznie ograniczoną ale inną mocą przerobową młodych. Przygotowuję się dość pieczołowicie. Czytam opisy wszystkich sztuk, oglądam zdjęcia i ewentualnie filmiki na youtubie. Godzina, jak wiadomo, choć z bólem przyjmuję to do wiadomości, też jest ważna. Nie jestem w stanie przewidzieć każdej reakcji dzieci na to co im zaproponuje i na to czego je pozbawię, ale na coś trzeba się zdecydować. Z 16 spektakli chciałam zobaczyć 10. Realnie do zobaczenia z dziećmi było 6. Zobaczyliśmy 4. Czy nie żal mi, że nie mogę nacieszyć się tym świętem teatrów, że nie mogę nie liczyć czasu i pozwolić sobie na zupełne wyłączenie się i przestawienie na odbiór? Jasne, że taka myśl przechodzi mi przez głowę kiedy tylko muszę zrezygnować z czegoś na co kiedyś miałam czas a teraz nie mam. Bo przecież nie przestało mnie cieszyć całe to artystyczno-intelektualne zamieszanie. Ale tak na prawdę dzięki Zosi i Karolkowi artystyczno-intelektualne zamieszanie zyskało więcej barw. Więcej autentyczności. Z dziećmi i dzięki nim inaczej oglądam takie teatry. Uczciwiej. Jeśli coś zachwyca to zachwyca, a jeśli nie bardzo to nie oszukuję samą siebie.
Pierwszym spektaklem były "Zmysły-Baby". Wielkie oczy i uszy z początku podziałały na Zosię zawstydzająco, ale kiedy okazały się niegroźne, ruszyła za nimi krok w krok. Z nosa wyciągnęła nawet...cukierki. Karolek potrzebował więcej czasu. Wielka dłoń go porwała i pchała przez Rynek. Zbyszek odstał jakiś czas z Karolkiem w bezpiecznej odległości, a kiedy młody zaczął się uśmiechać, zmniejszyli dystans.
Pierwszym spektaklem były "Zmysły-Baby". Wielkie oczy i uszy z początku podziałały na Zosię zawstydzająco, ale kiedy okazały się niegroźne, ruszyła za nimi krok w krok. Z nosa wyciągnęła nawet...cukierki. Karolek potrzebował więcej czasu. Wielka dłoń go porwała i pchała przez Rynek. Zbyszek odstał jakiś czas z Karolkiem w bezpiecznej odległości, a kiedy młody zaczął się uśmiechać, zmniejszyli dystans.
Potem była wciągająca i pogodna Maruczella. Zosię wciągnęła na tyle, że chcąc nie chcąc aktorzy musieli zaakceptować trzeciego do spółki:) Zresztą nie sprawiali wrażenia niezadowolonych. Chyba właśnie dlatego tak bardzo, bardzo lubię teatry uliczne. Udział widowni w spektaklach jest czymś naturalnym. To samo przedstawienie nigdy właściwie nie wygląda tak samo. Wejście w przestrzeń publiczną jest chyba bardzo ciekawym doświadczeniem dla aktorów. Nie jest to już bezpieczna przestrzeń teatru, gdzie Ci, co kupili bilety, ubrani w eleganckie toalety w dużej mierze stracili swoją naturalność na rzecz etykiety. Tutaj, widzem staje się każdy, kto znajdzie się w zasięgu. Doskonale było to widać na Kamchatce. Kamczatka nie tylko w przestrzeni publicznej wychodzi lepiej, ale i bez niej po prostu nie może istnieć. Dla mnie Kamchatka idealnie wpisuje się w tą lekcję oglądania świata uczciwymi/dziecięcymi oczami, bezustannie zdumionymi i zachwyconymi. Ciekawe swoją drogą, ze w żadnej z recenzji które czytałam o Kamchatce, nie był poruszony ten oczywisty dla mnie motyw: patrzyć na świat tak jakbym robiła to po raz pierwszy. I robić to z nastawieniem, że świat który tak mnie zadziwia wart jest dobrych myśli. A po cudnej, niezwykłej Kamchatce byli inni Hiszpanie, którzy zdecydowanie mniej mi dali niż ich krajanie z walizkami. "Ławkę dla obojga", chciałam zobaczyć ze względu na taneczny charakter spektaklu. Jednak zupełnie mnie nie zachwycił. Brakowało w nim tego czegoś. Może gdybym obejrzała go przed Kamchatką, nie kręciłabym nosem, bo poprzeczka byłaby zawieszona nieco niżej. Ale nie żałuję,że zobaczyliśmy Ławeczkę, bo zanim poczułam rozczarowanie, Karolek bawił się już doskonale:) Bo wszystko co było w tym spektaklu, odpowiadało jego "żywotnym" zainteresowaniom: ruch, taniec, muzyka, a wszystko stosunkowo blisko niego w przestronnej przestrzeni.
Podobno za rok Festiwal będzie miał większy fundusz (unijny) i podobno program ma być bogatszy. Tak twierdzi dyrektor Festiwalu, pan J. Zoń (również dyrektor Teatru KTO). Unia unią i jakkolwiek by mnie ona nie mierziła, to już bardzo się ciesze na myśl o Ulicy 26 i mam nadzieję, że będą teatry z Hiszpanii, Francji czy Włoch.Zawsze chętnie poddawałam się ich witalności i radości życia.
"Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba!" ;)
Podobno za rok Festiwal będzie miał większy fundusz (unijny) i podobno program ma być bogatszy. Tak twierdzi dyrektor Festiwalu, pan J. Zoń (również dyrektor Teatru KTO). Unia unią i jakkolwiek by mnie ona nie mierziła, to już bardzo się ciesze na myśl o Ulicy 26 i mam nadzieję, że będą teatry z Hiszpanii, Francji czy Włoch.Zawsze chętnie poddawałam się ich witalności i radości życia.
"Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba!" ;)
"Zmysły -Baby" A3 Teatr |
"Maruczella" Teatr Nicoli |
Kamchatka", Teatr Kamchatka |
"Ławka dla dwojga" La Calabaza Danza- Teatro |
2 komentarze:
ale fajnie mieliście... Zosia odważna, Hania by nie poszła...
Przyjedźcie za rok to sprawdzimy jak to z tym jest;)
Prześlij komentarz