Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

23.09.2011

Zosia

Zdrowiutka Zosia jest jak doskonała maszyneria. Doświadczenie choroby Karolka, żmudnej rehabilitacji, długotrwałych hospitalizacji, wystarczająco przekonały nas, że nie można tak zwyczajnie, bez zachwytu przyjąć fakt, że rodzi się dziecko, jest zdrowe, płacze kiedy chce mu się jeść, spać, rozwija się w sposób przewidywalny czyli prawidłowy. Że to powinno być normą? No powinno. Ale to nie znaczy, że norma nie jest fascynująca, zdumiewająca w perfekcyjnym funkcjonowaniu trybików. 



Zosia właśnie weszła w całkowicie właściwą, choć czasami okropnie denerwującą fazę buntu dwulatka. Bywam tą jej fazą wyczerpana i podirytowana. Ale na szczęście nie pozwala mi to przestać zachwycać się cudem jakim jest zdrowie. Pewnie to norma (być powinna) a jednak to zwyczajne zdrowie ja nazwę czymś nadzwyczajnym, cudownym. 

Nie kiwnęłam nawet palcem, a któregoś dnia ot tak po prostu Zosia zaczęła przewracać się na brzuszek. Raz spróbowała a potem wpadła w rutynę. Do czasu, kiedy znowu ot tak po prostu zaczęła samodzielnie siadać!

Czasami żartujemy zadając retoryczne pytanie: jak to się dzieje, że nie chodząc na zajęcia do rehabilitantów, nie leżąc długimi miesiącami pod respiratorem, nie truchlejąc na ćwiczeniach terapii karmienia, ona po prostu SAMA zaczęła chodzić, SAMA sobie oddycha, SAMA je i pije.
Mój Boże, czegóż ona jeszcze nie robi:) Tańczy, zaczyna podskakiwać, mówi, słyszy, nasłuchuje, stoi na jednej nodze, podśpiewuje,  naciąga na siebie kołderkę kiedy jej chłodno, próbuje sama się ubrać, wie kiedy się o niej mówi, rysuje kredą po chodnikach, potrafi się przywitać, powiedzieć "cześć", przebić piątkę i zrobić żółwika. 
Zdrowe dziecko jest CUDEM!

Na koniec historyjka z przedszkola w którym prowadziłam katechezę metodą Montessori. Spośród wielu ilustracji dzieci miały wybrać te, które przedstawiają dzieła Boga i te które przedstawiają wytwory  człowieka. Wybierały, przekładały i uzasadniały swoje wybory. Michał miał zebrę. Na pytanie czyje to dzieło odpowiedział : Boga. Na pytanie dlaczego tak uważa, odpowiedział na jednym wydechu z niezmącona pewnością: Ponieważ jest to samonapędzająca się maszyneria! 

Nasza samonapędzająca się maszyneria.
 Młodsza od tej i samonapędzającej się i nierzadko samonaprawiającej się maszynerii:)


Zosi przygód kilka:



4 komentarze:

Ania pisze...

Aneczko, mam te same odczucia i pytania... zdrowe dziecko jest takim swoistym irytującym i niestety często wkurzającym cudem. Ale nie myśl sobie, że ten bunt dwulatka przeminie... potem będzie to bunt trzylatka, pięciolatka, potem się na jakiś czas przyzwyczaisz, a potem znowu nazwiesz to buntem... nastolatka

lobzovka pisze...

i niechaj tak będzie:)

Anonimowy pisze...

Myslę, że tylko rodzic chorego dziecka może docenić cud jakim jest zdrowe dziecko. Kiedy cieszy absolutnie każdy przejaw "zwyczajności".

lobzovka pisze...

Nie zaprzeczę, nie zaprzeczę:) Również i dla tego powodu nazywamy Karolka błogosławieństwem: chyba z nim bardziej doceniamy zwyczajność, niz gdybysmy go nie mieli.

Prześlij komentarz