Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

1.10.2013

Jeszcze o naszych babskich wakacjach Wam opowiem.


A właściwie samym ich końcu. W Borach Tucholskich z Mają i trójką jej robaczków.
 My tam oni siam. Tata z Karolem w Chochołowie a ja z dziewczynkami 600 km od nich. I my i oni czuliśmy wakacyjny letni splin. Zatęskniliśmy za sobą bardzo. Po dwóch tygodniach lata bez siebie z przyjemnością oglądaliśmy nasze niewspólne zdjęcia i słuchaliśmy swoich niewspólnych historii. Ciekawe uczucie:) U nich na co dzień rżenie koni u nas klangor żurawi. U nich widok na Tatry, u nas las w lesie obok lasu. U nich oscypki z żurawiną u nas żurawina zbierana w ostatnim momencie. U nich dzień na ciepłych basenach termalnych u nas dzień nad chłodnym Bałtykiem (uwielbiam!). Oni w drewnianych domkach w stylu zakopiański my w drewnianym domku z błękitnymi drzwiami i oknami. U nich organizacja jak w zegarku u nas każdy dzień bez zegarka. U nich i u nas gdzie nie spojrzysz dzieci.
Przywlokłam stamtąd jarzębinę, rokitnik i żurawinę na przetwory (już przetworzyłam:)), suszone kozaki, prawdziwki, podgrzybki i dużo zdjęć. Jak zwykle za dużo:)



































0 komentarze:

Prześlij komentarz