W dniu, kiedy zaczynało się Euro, byliśmy z Karolkiem w poznańskiej klinice. A ponieważ nie ma możliwości przebywania na oddziale wespół zespół przy dziecku, to zasililiśmy dwie różne strefy kibica. Z. na mieście w tłumku, ja w szpitalu z innymi mamami:) W mojej strefie pojawił się wprawdzie jeden tata i wyglądem nasuwał nawet skojarzenia ze stadionowym imagem, ale szybko okazało się, że to pozory. Chyba nawet trochę dziwił się naszej babskiej adrenalinie, a w przerwie meczu wyraził niezadowolenie, że nie puszczą dobranocki, a on przecież właśnie z dzieckiem na nią czeka. Mecze naszej reprezentacji wolę oglądać w oczach mojego męża, bo jakoś mniej się denerwuję. Tym razem pozostały smsy. "Sziiiiiit!!!", " Słusznie dostał tą kartkę? Był faul?", " Tytoń na prezydenta!!". Wspieraliśmy się:) Moja strefa kibica okazała się super i nawet mieliśmy kobietę, która wie na czym polega spalony i twierdzi, że to wcale nie jest takie bez sensu. Zrozumiała to dzięki swojej siostrze, która jest międzynarodowym sędzią w piłce kopanej kobiet. U Zbyszka było mniej sympatycznie, no bo wiadomo: kibice nożnej to nie kibice siatkówki ( bardziej utożsamiamy się z tymi drugimi;)). Na następny dzień dostaliśmy wypis, a że mieliśmy sporo czasu, to po drodze do zaplanowanej palmiarni, zahaczyliśmy o stadion w Poznaniu, tak dla podkręcenia sobie emocji. Po drodze do Krakowa podjechaliśmy po Zosię, która spędziła kilka dni u rozpieszczających ją dziadków. Młodej szybko się udzieliło. Haftowaną chusteczkę zamieniła na szalik, a babcine piosneczki na stadionowe przyśpieweczki:)
-Gdzie Ty mieszkasz?
-W Krakowie
-:):)
A kiedy jakiś czas temu Zosia oglądała rozpoczynający się mecz naszych z nie naszymi, i oni i my śpiewaliśmy hymn, Zosia jak słup soli stała z powagą na twarzyczce i rączką na serduszku. Potem wymachiwała flagą większą od niej samej.
W chwili kiedy to piszę, zakończył się mecz Polska-Rosja. Jak ja uwielbiam patrzyć na wybuch nieposkromionej radości mojego męża, kiedy nasi zdobywają gola! Uhhh!:) A po straconej przez naszych bramce, jedyne w swoim rodzaju solidnie zaakcentowane "k" a zaraz potem przeciągłe "rrrrr";). Dzikie serce mojego Z. - uwielbiam!
Do hymnu! |
Autor "naszego" gola w meczu Polska -Rosja mówi tak:
facebog.deon.pl |
A to zdjęcie podoba mi się bardzo.
2 komentarze:
Pięknie kibicujecie. W końcu w Krakowie tak mamy:). Mój szkrab na razie niczego nie świadomy śpi w body z orzelkiem i napisem POLSKA.
:) patriotyczna indoktrynacja niemowląt:) Podoba mi się:)
Prześlij komentarz