Karol bardzo lubi muzykę. Ale raczej nie tą puszczaną z radia czy odtwarzacza, ale taką na żywo. Panie w przedszkolu po każdych zajęciach z muzykoterapii piszą, że Karol na zajęciach był zachwycony. W domu często Karolkowi tańczymy, albo tańczymy z nim i śpiewamy wymyślane piosnkotwory. Przypomina mi się takie zabawne zdarzenie, kiedy w szpitalu w Poznaniu pedagodzy zapraszali małych pacjentów na występ młodzieży ze szkoły muzycznej. Prezentowana przez nich muzyka współczesna spotkała się ze znurzeniem małej widowni. Z wyjątkiem Karolka, który klaskał przez cały występ i napierał na scenę:) Potem dzieci opowiadały o trochę nudnym koncercie, a Karol nie mówił nic, bo to co miał powiedzieć wyklaskał i "wyśpiewał" przed sceną.
Pomysł na poszukanie beatboxera, który chciałby przyjść do Karolka i zadość uczynić jego zamiłowaniu do dźwięków, był odpowiedzią na nasze poszukiwania prezentu idealnego dla Kaku. Młody bardzo lubi bawić się dźwiękami. I nie chodzi o dźwięki zabawek, ale surowe dźwięki rzeczywistości: szuranie krzesełkami, trzaskanie drzwiami, uderzanie o podłogę różnymi przedmiotami, syreny karetek i straży pożarnej, dzwonek do drzwi, wiertarka, odkurzacz no i ludzki głos. Bzitanie, trrrranie, kląskanie, i różne inne onomatopeje.
Znalezienie beatboxea-wolontariusza okazało się nie aż tak trudne. Do poszukiwań przystąpiłam z dużą nadzieją, słusznie chyba zakładając, że środowisko rapu i hip-hopu to środowisko ludzi otwartych i chętnych do wejścia w podobne projekty:) Ta nadzieja mnie nie zawiodła. Z pomocą przyszedł znajomy grafik, kolega-szachista Z., artysta. Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję mu teraz. Łukaszu L, Twoje zdrowie!:)
W drodze do Poznańskiej kliniki dostaliśmy od Łukasza wiadomość: "skontaktuj się z Jurnym. Osobiście nie znam człowieka, ale podobno jest dobry". I nr telefonu.
Maciek vel Jurny odwiedził Karolka dzisiaj. Zanim zaprezentował, co potrafi, dał się nam i dzieciom poznać jako bardzo sympatyczny człowiek, otwarty z łatwością nawiązujący kontakt z dziećmi. To, co potrafi robić, jakie wydawać dźwięki, jest niesamowite! Bardzo trafiony prezent dla Karolka:)
"Współpraca" Jurnego i Kaku zapowiada się ciekawie, bo Maciek ma fajne pomysły i chce odwiedzać Karola częściej. Pomysły te bardzo nam się podobają, a ponieważ sa niesamowite to nie będę ich jeszcze zdradzać, bo wymagają konfrontacji z rzeczywistością. Powiem tylko, że z tej ciekawej i mega inspirującej znajomości może się zrodzić ciekawa autorska terapia dźwiękami. Brzmi tajemniczo i na razie niech tak pozostanie:)
Póki co mamy za zadanie na najbliższym telesetingu (ustawianiu parametrów procesora mowy, na odległość, tj. przez techników w Warszawie w gabinecie audiologicznym w Krakowie) dowiedzieć się w jakim przedziale częstotliwości ustawiony jest procesor Kaku. Może się to okazać pomocne w doborze odpowiednich dźwięków generowanych przez Maćka dla Karola.
Po spotkaniu z Jurnym mam taką refleksję, że chyba za rzadko wykorzystuje się potencjał twórców alternatywnych do pracy z dziećmi chorymi czy w ogóle osobami niepełnosprawnymi. Mam na myśli nie tylko muzykę, ale graficiarzy i teatr itp.
4 komentarze:
Piękne, wspaniały prezent wymyśliliście.Gratuluję!
Anna
:)Dziękujemy. Zobaczymy jak rzecz się będzie rozwijać. Mam nadzieję coś więcej napisać za czas jakiś.
Ania, puść Karolkowi Stockhausena, a potem 4-minutowego Johna Cage'a :)
ps. lipa z e-identyfikacją muszę się podpisać Kgasiorek
O, dzięki za sugestię Gąsiorku Anonimie:)
Wypróbujemy. Jak polecane przez Gąsiorka to musi być ciekawe;)
Prześlij komentarz