Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

29.04.2012

Jak ominąć korki w Krakowie? Zahaczyć o Bielany.


Odkąd przeprowadziliśmy się do Nowej Huty ( do jej lepszej, bo starej części:)), nasza odporność na zakorkowane ulice z minimalnie minimalnej, spadła o kolejne oczka w dół. Bo stara część Nowej Huty właściwie się nie korkuje. W miniony czwartek pojechaliśmy wszyscy razem z Karolkiem na jego hipoterapię. Na drugi koniec miasta. Szczęśliwie trafiliśmy na czas, kiedy korporacje miały kończyć prace za 5 minut, a Kraków był jeszcze w miarę przejezdny. Z powrotem miało być gorzej, ale ponieważ pogoda była cudna, majowa w końcu kwietnia, słońce i blue sky, zastosowaliśmy taktykę "wstąpił do piekieł, po drodze mu było". Tak na prawdę było to prawie niebo, bo klasztor kamedułów na Bielanach. Jakieś 10 minut drogi od "naszej" stadniny. Podczas gdy tysiące nieszczęśników "gnało" przez miasto w upale, 20km/h, my omijaliśmy kolejne godziny szczytu w chłodzie pustelni. Erem Srebrnej Góry na Bielanach jest jednym z dwóch czynnych Zakonów Kamedułów w Polsce. Na całym świecie jest ich dziewięć. Bielany to niezwykłe miejsce, między Niebem a ziemią, ale bliżej Nieba. Po powrocie spenetrowałam  stronę internetową Kamedułów i  dotarło do mnie jaki skarb mamy pod nosem! Polecam jej odwiedzenie a potem, albo przed, samego klasztoru. Oprócz poznania historii zakonu Kamedułów, historii Srebrnej Góry (nieprzerwanie 480 lat), można też przeczytać o życiu codziennym mnichów, wokół którego krąży wiele mitów, jak się okazuje, wyssanych z palca. Pustelnicy wstają o 3.30. W klasztorze nie ma radia, ani telewizji. Swoją pracę wykonują w ciszy i skupieniu.
Pięć razy w roku mogą opuścić mury klasztoru i udać się na wycieczkę. Raczej nie jedzą mięsa, a w czasie Wielkiego Postu nie jedzą również nabiału i jaj. Wszystko to rozbudza naszą ciekawość o Kamedułach. Ale przecież nie w tym tkwi istota życia pustelniczego. To tylko półśrodki do osiągnięcia innego celu. Duchowego. Bez niego, zakonnicy nie odróżnialiby się niczym od freestylerów, amatorów sportów ekstremalnych, czy trenerów i praktyków samodoskonalenia. No bo w życiu Kameduły najważniejszy dla niego nie jest on sam, czy choćby jego współbrat, bliźni ale Bóg. On sam i bliźni jest zaraz po Bogu. Na właściwym, drugim miejscu. Tak zresztą powinno być dla każdego chrześcijanina. "Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym miejscu"(św. Augustyn).
Na stronie internetowej Eremu, przeczytałam: "dzień winien być tak zaplanowany, by czas dnia i nocy wydawał się krótki i niewystarczający i by zawsze pozostawało więcej rzeczy do zrobienia, niż czasu na to przeznaczonego. Bezczynność jest bowiem jednym z głównych wrogów duszy". Cóż za ulga i inspiracja! Ten cytat dedykuję, oprócz siebie i Z. głownie Asi L., która będąc pracowitą i obowiązkową osobą z uporem maniaka, powtarza, że się nie wyrabia, bo jest źle zorganizowana:) Taka dedykacja dla Ciebie Asiu z serdecznymi pozdrowieniami. 
Choć kobiety do kościoła na Bielanach mogą wejść tylko 12 razy w roku ( w każdym z Eremów liczba dni i miejsc otwartych dla odwiedzających -szczególnie kobiet-jest inna) to polscy Kameduli, wg autorów strony www, są najbardziej liberalni:) Tutaj można sprawdzić, które to dni. Akurat 26 kwietnia nie był jednym z nich, więc ja i Zosia zostałyśmy na zewnątrz, przed furtą ( gdzie Zosi nie brakowało zajęć:)), podczas gdy Z. i Karolek delektowali się jedyną w swoim rodzaju duchową błogością ciszy kamedulskiego kościoła. Klasztor w ostatnich czasach przeszedł gruntowną, choć tylko częściową renowację i  modernizację.  Projekt wspiera również UE, jednak spora część środków pochodzi od prywatnych darczyńców, ofiar czy zbiórek publicznych.
Wizyta na Bielanach przypomniała mi "Wielką ciszę" Philipa Grunninga, dokument o życiu mnichów  w zakonie Kartuzów w Alpach Francuskich. Słyszałam o nim różne opinie. Najczęściej , że film jest piękny, ale...ciężko na nim wysiedzieć do końca. Nie pada w nim ani jedno słowo mówione. Czasami słychać śpiewy zakonników.  Nie miałam okazji zobaczyć go w kinie. Szczęśliwie natknęłam się na niego na TVP Kultura. Zauroczył  mnie. Zachwycił. "Pracował" we mnie jeszcze długo po zakończeniu. Nie miałam problemów z wysiedzeniem do końca. Żałowałam, że już się skończył. Polecam! Nie wiem, gdzie jeszcze można go zobaczyć, bo na pewno nie w kinach. A może jednak. Jeśli ktoś coś wie, to proszę o namiar. Jakiś czas temu można było go znaleźć na Youtube. Ale już chyba nie można.

Za drzewami majaczy widok wierz kościelnych 

Podejście do klasztoru jest ciut pod górę. Srebrną:)



Zosia w żadnym razie nie czuła się wykluczona. Znalazła dla siebie pracę.

Oto jedna z nich. 

Wracają. Mężczyźni mogę wejść do kościoła w każdym dniu w wyznaczonych godzinach.




















3 komentarze:

mtotowangu pisze...

cudownie tam jest :) pozdrawiamy!

lobzovka pisze...

Jakby inny wymiar.

Ania pisze...

uwielbiam to miejsce, miałam okazję być "w środku", a mój kuzyn nawet kiedyś pojechał tam na rekolekcje... prawdziwy inny wymiar, a człowiek jak wraca to czuje się jakby "lepszy - bliżej Boga"... Widzę, że Zbyszek ma dwójke do pchania... znamy to - świetne rozwiązanie, tylko nam się już Asia ledwo mieści, bo to wielka baba... cudne zdjęcia

Prześlij komentarz