Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

20.12.2011

Po drodze na Kleparz

Korzystając z okazji, że do Zosi przyszła pani Ewa ( filar opieki pedagogicznej naszego hospicjum), wymknęłam się na zakupy. A żeby były one choć trochę przyjemne, poszłam na Kleparz. Wiedziałam, że tylko tam  atmosfera handlowa nie będzie mnie męczyła, bo tam niezależnie od pory roku czy świąt, zawsze jest  - no niech tam, powiem to - klimatycznie. Nawet przedświąteczny ścisk tam tak nie boli, bo choinkowe i straganowe zapachy je łagodzą. Przed moim wyjściem, przez nasze łobzowskie, "błękitne, szerokie okno" wpadało sporo słonecznego światłą. Zabrałam więc aparat i dalejże na zakupy!



A po drodze... Dom turecki. Powstał w 1910. Swą nazwę zawdzięcza oryginalnej nadbudowę z dostawiona malownicza wieżyczką- minaretem, zwieńczona półksiężycem i dwoma mniejszymi minaretami. Teodor Rayski, wystawił ten dom dla swojej tureckiej małżonki muzułmanki. Sam Rayski, był powstańcem styczniowym. Potem był poddanym tureckim. Z wyboru powrócił do ojczyzny, gdzie kupił folwark i dwór w Czasławiu.


Kamiennica stoi u zbiegu ulic Pędzichowa i Długiej. Naprzeciwko kamienicy, tuż przy samej ziemi, leży XVIII-wieczny kamień graniczny pomiędzy miastem Kleparz a przedmieściem Pędzichów.
Zanim skręcę w Filipa, widzę na końcu Długiej wysoko, ponad dachami kamienic, w rozświetlonej słońcem mgiełce, wieżyczkę z globusem. Jak szpilka z okrągłą główką zaznacza lokalizację Wydawnicwta Literackiego na mapie Krakowa, bo to własnie w tym budynku jest jego siedziba.

 No i w taki dzień, z taka mgiełką i takim światłem, nie mogę sobie odmówić drogi "na skróty" z Kleparza przez plac Matejki. Cudowny niemały plac, który po gruntownym remoncie na nowo odzyskał swój oryginalny wygląd. A za nim majaczące w mlecznej poświacie wieżyczki Barbakanu, Bramy Floriańskiej i Kościoła Mariackiego.










2 komentarze:

Ania pisze...

Jak ja Ci zazdroszczę tego Krakowa...

lobzovka pisze...

Mam nadzieję, że przez takie posty jest Ci on choć trochę bliższy a przynajmniej nie az tak odległy. Pozdrawiam:)

Prześlij komentarz