Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

20.07.2013

Z cyklu historie przedporodowe- Peg, guzik, Dzień Dziecka w szpitalu i smoki na Rynku.

40 smoków! 
Skoro zaczęłam tego posta a on tak cierpliwie czeka na swoje zakończenie, no to go w końcu skończę. Pomimo paradnej oprawy zdjęciowej post będzie bardziej medyczny niż rozrywkowy. Jedno z drugim się zbiegło w czasie- Planowana hospitalizacja Karola w związku z wymianą PEGa na zgrabny guziczek i kolejną Paradą Smoków na Rynku. A to i tamto w okolicach Dnia Dziecka.
Wymiana PEGa na guzik - czyli gastrostomię bez dyndającej na stałe a jedynie z dołączaną na czas posiłku rurką - miała nas zakwaterować w szpitalu maksymalnie na 3 dni. Wyszliśmy na następny dzień po wymianie...z informacją, że Karol "przylał się" płynem podawaną mu nad ranem, co może mieć znamiona powrotu refluksu. Wyszliśmy bez leków i sprawdzenia, czy hipoteza o powrocie refluksu jest prawdziwa, za to z obawami czy aby nie wrócimy do szpitala ponownie za kilka godzin.
Na naszą prośbę, żebyśmy mogli zostać jeszcze na oddziale skoro jest podejrzenie zachłyśnięcia i powrotu refluksu ( w wyniku jakiegoś uszkodzenia w czasie wymiany PEGa na bloku), żeby wykonać badanie w kierunku refluksu, lekarz prowadzący poinformował nas, że jest to niemożliwe, ponieważ na tym oddziale nie wykonuje się takich badań, na inny natomiast nie może nas przenieść (?!). Winne są nowe przepisy nfzu i rozpaczliwa walka dyrektorów szpitali o utrzymanie budżetu placówki na poziomie jeszcze-nie-aż-tak-beznadziejnie-zadłużonego. Termin na phmetrię w trybie pilnym dostaliśmy na...koniec września. Wróciliśmy na ostry o pierwszej w nocy z czterdziestostopniową gorączką i bez możliwości dopojenia Karola z powodu silnych torsji. Przyjęto nas na oddział z rozpoznaniem zapalenia płuc. Był to już inny oddział niż jeszcze kilka godzin wcześniej. Antybiotyki, inhalacje i wydeptywanie ścieżki do lekarzy, aby zlecili phmetrię na oddziale, skoro istnieje podejrzenie refluksu. Udało się! Jednak całkiem fajnie funkcjonujący już Karol mogący już iść do domu,musiał jeszcze odsiedzieć w szpitalu kolejny tydzień w oczekiwaniu na badanie, ponieważ przepustek też już szpital nie udziela ( z powodów j.w.). Zaliczyliśmy kolejny Dzień Dziecka w szpitalu. Na Prokocim tuż po śniadaniu nalot zrobiły żółte tiszerty z logo "mecenasa" krakowskich kwiaciarek wiedziona w radosnym orszaku przez Koziołka Matołka. Zosi obiecaliśmy inny orszak -smoczy;) Zostawiwszy babcie na posterunku, pojechaliśmy z Zosią na Rynek.
Szczęśliwie wytrwawszy kolejne kilka dni, cudem uniknąwszy infekcji brzusznej, których w tamtym czasie nastała na oddziale obfitość. Badanie trwa 24 godziny, w czasie których poprzez sondę dokonuje się pomiaru ruchu treści żołądkowej. Karola badanie zakończyło się po 11 godzinach ponieważ pacjent usunął sobie sondę, ot tak od niechcenia w czasie snu. He, he... Oczekiwanie na powtórzenie badania to kolejny tydzień albo dłużej. A termin cesarki za tydzień...Uwierzcie, Hitchcock przy naszej służbie zdrowia to banialuki i ziewotok.
Ponieważ Kaku na oko każde jedno rzucające się nań, wyglądał jak nudzący się pełen energii i radości chłopiec ( z zespołem wad wszelakich:)), nie wykazujących nijakich cech refluksu, uznaliśmy w porozumieniu z lekarką, że czas nam do domu,bo torbę na porodówkę czas spakować. Niepokoił nas ewentualny refluks nocny, ale po kilku dniach i nocach w domu, zapomnieliśmy o tym niepokoju. Refluksu nie ma, panie doktorze! Gdyby nie towarzystwo i  rozmowy z Matyldą i obecność jej uroczej córeczki Anielki na "naszej"sali, byłabym naprawdę zła i przekonana o kompletnej bezsensowności tych dwóch tygodni w szpitalu. Dziękujemy Matyldo i Anielko:) Do zobaczenia na lodach u Włocha, albo kawie w Dymie.
Guzik natomiast spisuje się świetnie. Wraz ze wzrostem dziecka guzik trzeba wymienic na nowy, większy. Niestety nie jest on refundowany przez nfz (dwa lata temu był t koszt 500 zł). Podobnie jak dodatkowe rurka dopinana do guzika, przez którą podajemy Karolowi płyny. Można je kupić jedynie w opakowaniu zbiorowym o 10 szt ( 400 zł). Ponieważ jednak pasują one do każdego rodzaju guzika, a Karol raczej na stałe będzie miał podawane płyny dożołądkowo, szarpnęliśmy się na dziesięciopak.


Marcin, Justyna i Zuzia. A gdzieś przed nimi Bartuś, dumnie kroczący przed smokiem swojego przedszkola.













2 komentarze:

Unknown pisze...

toście mieli przejścia

my też mamy jak to nazywasz "guzik" - ja nazywam pegiem niskoprofilowym ;)
jaki macie rozmiar, ze większego się nie da????
my mamy 18 (zaczynaliśmy od 14, ale K ma skłonność się poszerzać) i to już sporo za luźną
i spoko jest 20 (tylko nie za bardzo do zakładania dlań bo za mały żołądek)
nie słyszałam o wersji odwrotnej
tj dziecko może mieć większy ale nie jest refundowany...


co do refluksu
to znam przypadek, że ten peg na starcie dał taki efekt, ale potem było ok

u nas to jest najlepszy peg - najmniejszy refluks ze wszystkich jakie miał w towarzystwie pegów.


zdrówka życzę
no i porodu ;)

lobzovka pisze...

Aniu, u nas teraz już ok. Bardzo szybko o wyjściu ze szpitala okazało się, że nie ma refluksu.
Mamy 12 (średnica). Da się większy, nawet chyba z czasem musimy mieć większy.
Od niedawna mamy inny problem. Karol nadmiernie interesuje się guzikiem. Kręci ( to jeszcze pół biedy, bo i tak codziennie nim kręcić trzeba) i ciągnie. Wyciąga podkładkę i wyrzuca sobie od tak. Najgorsze jest to ciągnięcie samego guzika, bo już sie zdarzało, że był lekko przykrwawiony.
Od dłuższego już czasu mamy podejrzenie, że Karol ma podwyższony próg bólu (słabiej go odczuwa ), bo dzielność dzielnością, ale ten nasz Karol aż za bardzo dzielnie znosi kłucia, uciski i inne bolesne doświadczenia gabinetu zabiegowego.

Prześlij komentarz