Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

5.04.2011

Młyn i krzyż

Droga na kalwarię Pietera Bruegla Starszego
Wczoraj przyjaciółka naszej rodziny ofiarowała nam prezent z rodzaju tych trafionych w dziesiątkę. Została z naszymi dziećmi a my w tym czasie mogliśmy iść na sponsorowany przez nią seans. Zdecydowaliśmy się na "Młyn i krzyż".

Kiepsko idzie mi pisanie recenzji, opinii. Ale mogę się pokusić o opisanie tego co zostało z tego filmu w mojej głowie, umyśle.


Rozmowa z Lechem Majewski. (Młyn i krzyż")


Ożywiony obraz Bruegla "Droga na Kalwarię" robi ogromne wrażenie. Trochę może to nawet rozpraszać bardziej dociekliwego widza, który cały czas zadaje sobie pytanie "jak oni to zrobili". Na szczęście jednak absolutnie nie jest to przerostem formy nad treścią. Cykliczność Wielkiego Postu a tym samym przypominanie, refleksja nad męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, może wprawić w pewne otępienie uczestników tego misterium, bo "tyle razy to słyszeliśmy", prawie znamy je na pamięć, a z drugiej strony w zakłopotanie, bo przecież nie chodzi o to, żeby po raz kolejny odprawić misterium, ale o to , żeby przemieniło ono moje życie. Być może pogłębiona refleksja nad samym obrazem Bruegela, wsparta interpretacją historyka sztuki Michaela Gibsona i opartym na jego książce "Młyn i krzyż" filmie Majewskiego pod takim samy tytułem, zmieni  coś w tym sposobie myślenia.


Słowa ograniczone do minimum. W filmie usłyszeć można jedynie Bruegela i Maryję.
Słowa Maryi pod krzyżem, brzmiące mniej więcej tak: "dlaczego tak, stoję, trzeba coś zrobić. Wszystko plącze mi się w głowie". Odnalazłam w Niej siebie, kiedy przez wiele miesięcy stałam nad łóżeczkiem Karolka, jako mama czułam, że powinnam coś zrobić kiedy moje dziecko cierpi i walczy, ale nie mogłam zrobić nic. Tylko być. Wtedy właśnie nauczyłam się, że czekanie to bardzo ważna czynność, której trudno jest się nauczyć.
Chrystus upadający pod krzyżem, umiejscowiony przez malarza w samym centrum a jednak niezauważony przez ludzi, nawet tych stojących najbliżej. Bo ci najbliżej przypatrują się jak żona Cyrenejczyka odciąga męża od niewdzięcznej roli jaką narzucili mu żołnierze.
Młyn, mielący ziarno życia na chleb, którym będą się karmić. A jego żarna poruszane przez obracające ramiona krzyża. Po prostu życie do bólu. Albo odwrotnie- w bólu sedno życia.
I kruki latające po niebie nawet w dniu zmartwychwstania.


Coś jeszcze zupełnie na marginesie choć a propos.
Kilkakrotnie w filmie można zobaczyć jedno z piękniejszych miejsc Tarnowa. Zaułek przy placu Katedralnym z jedną z najpiękniejszych i najstarszych kamieniczek Tarnowa  tzw. domem Mikołajowskim.
Miejsce piękne, wiosna się rozhula, może by tak wpaść na weekend do Tarnowa?

zdjęcie z oficjalnej strony miasta Tarnów


A druga dygresja łączy się z ożywianiem obrazów.W każdą drugą niedzielę września, w niewielkiej włoskiej miejscowości , w rejonie Emilia- Romania mieszkańcy ożywiają obrazy malarza urodzonego w 1826 r. w Modiglianie Silvestro Legi.Przechadzając się tego dnia po Modiglianie, można podziwiać wielką dbałość autorów odtworzeń i ich umiejętność zamarcia w bezruchu.









0 komentarze:

Prześlij komentarz