Droga na kalwarię Pietera Bruegla Starszego |
Kiepsko idzie mi pisanie recenzji, opinii. Ale mogę się pokusić o opisanie tego co zostało z tego filmu w mojej głowie, umyśle.
Rozmowa z Lechem Majewski. (Młyn i krzyż")
Ożywiony obraz Bruegla "Droga na Kalwarię" robi ogromne wrażenie. Trochę może to nawet rozpraszać bardziej dociekliwego widza, który cały czas zadaje sobie pytanie "jak oni to zrobili". Na szczęście jednak absolutnie nie jest to przerostem formy nad treścią. Cykliczność Wielkiego Postu a tym samym przypominanie, refleksja nad męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, może wprawić w pewne otępienie uczestników tego misterium, bo "tyle razy to słyszeliśmy", prawie znamy je na pamięć, a z drugiej strony w zakłopotanie, bo przecież nie chodzi o to, żeby po raz kolejny odprawić misterium, ale o to , żeby przemieniło ono moje życie. Być może pogłębiona refleksja nad samym obrazem Bruegela, wsparta interpretacją historyka sztuki Michaela Gibsona i opartym na jego książce "Młyn i krzyż" filmie Majewskiego pod takim samy tytułem, zmieni coś w tym sposobie myślenia.
Słowa ograniczone do minimum. W filmie usłyszeć można jedynie Bruegela i Maryję.
Słowa Maryi pod krzyżem, brzmiące mniej więcej tak: "dlaczego tak, stoję, trzeba coś zrobić. Wszystko plącze mi się w głowie". Odnalazłam w Niej siebie, kiedy przez wiele miesięcy stałam nad łóżeczkiem Karolka, jako mama czułam, że powinnam coś zrobić kiedy moje dziecko cierpi i walczy, ale nie mogłam zrobić nic. Tylko być. Wtedy właśnie nauczyłam się, że czekanie to bardzo ważna czynność, której trudno jest się nauczyć.
Chrystus upadający pod krzyżem, umiejscowiony przez malarza w samym centrum a jednak niezauważony przez ludzi, nawet tych stojących najbliżej. Bo ci najbliżej przypatrują się jak żona Cyrenejczyka odciąga męża od niewdzięcznej roli jaką narzucili mu żołnierze.
Młyn, mielący ziarno życia na chleb, którym będą się karmić. A jego żarna poruszane przez obracające ramiona krzyża. Po prostu życie do bólu. Albo odwrotnie- w bólu sedno życia.
I kruki latające po niebie nawet w dniu zmartwychwstania.
Coś jeszcze zupełnie na marginesie choć a propos.
Kilkakrotnie w filmie można zobaczyć jedno z piękniejszych miejsc Tarnowa. Zaułek przy placu Katedralnym z jedną z najpiękniejszych i najstarszych kamieniczek Tarnowa tzw. domem Mikołajowskim.
Miejsce piękne, wiosna się rozhula, może by tak wpaść na weekend do Tarnowa?
zdjęcie z oficjalnej strony miasta Tarnów |
0 komentarze:
Prześlij komentarz