Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

12.03.2011

Przedwiośnie


         Marzec to najbardziej frustrujący miesiąc w roku . Nie lubię go. Kiedyś wydawało mi się, że w marcu wiosna przychodzi i jest. I to przekonanie właśnie było dla mnie źródłem frustracji. Radość z najmniejszych oznak wiosny była zawsze na wyrost, za duża i nieproporcjonalna do tego, co z wiosny świat miał. Zima się jeszcze nie kończyła. Frustrujące, prawda?


        Wystarczyło, że nazwałam problem, i już nie jestem frustratką na przednówku. Problem nazywa się przedwiośnie, a ponieważ powtarza się każdego roku, to trzeba to po prostu przeżyć najlepiej jak tylko przedwiośnie przeżyć się da. Bez czekania na to, czego jeszcze nie ma i tęsknoty za tym, co już odeszło.
Przedwiosenne słońce jest jedyne w swoim rodzaju i w ogóle nie ma niczego, co mogły zastąpić przedwiośnie.





0 komentarze:

Prześlij komentarz