Najmłodsza w grupie i niewiele większa od gołębia. Kreciku, pilnuj Zosi w tym przedszkolu:) |
Nie no, cieszę się, jasne, że się cieszę. Z miejscami w przedszkolach krakowskich ciągle krucho.
Zosia "dostała punkty" za niepełnosprawnego braciszka. Kosmos jakiś! W dodatku zamykają kolejne przedszkola. Cięcie kosztów, szukanie oszczędności. Miastu nie opłaca się tworzyć małe grupy przyjazne maluchom. Więc zgodnie z literą prawa liczba dzieci nie przekracza 24 osób. Tak w jedną jak i w drugą stronę.
No i chyba o tą liczbę dzieci w grupie najbardziej mi chodzi. Do leżakowania się nie czepiam, bo Zosia na leżakowanie w przedszkolu nie będzie zostawać. Bardzo mi zależy na spotkaniach Zosi z dziećmi. Znalazłam dla niej fajne zajęcia w Artystycznym Klubie Malucha. W malutkich grupach:) Jeszcze nie była na nich, ale z przyjemnością ją na nie zaprowadzę. W moim zamyśle miałoby to być takim płynnym przejściem do przedszkola. Karol poszedł do przedszkola w wieku trzech lat, wcześniej miał zajęcia w ramach wczesnej interwencji. Miał wtedy dwa latka. Ale to zupełnie inna bajka. Karolka przedszkole jest elitarne:) Jak kto nie w temacie, to w pejoratywnym znaczeniu powie:"specjalne". A tymczasem oddając Karolka do jego przedszkola ani przez chwilę się nie bałam, a na wieść ,że jest dla nas w nim miejsce cieszyliśmy się bardzo:) Indywidualne podejście do każdego dziecka, 5 dzieci w grupie i 3 panie. Teraz czekamy na wieści o wynikach rekrutacji do specjalnej-bo-elitarnej szkoły Karolka. Jak się dostanie to będzie radość!:)
Tymczasem w szkolnictwie masowym ( w tym w przedszkolach), chyba tylko omyłkowo zwanym normalnym - masówa!
Mam nadzieję, że trafimy na panie z właściwą dozą rozsądku, które nie zabronią Zosi czytać. Bo jeśli nie, to zacznę tłumaczyć Zosi co to jest anarchia i w czym tkwi jej lepszość od systemu:) |
Zajęcia rozwojowe z przyjemnością serwujemy jej sami. Najrozmaitsze rehabilitacje Karola to kopalnia pomysłów na zajęcia logopedyczne, językowe, artystyczne, muzyczne itd. Chęci raczej tez mi nie brakuje. Poza tym traktujemy to trochę jako sprawdzian i odpowiedz na pytanie czy będziemy w stanie za te trzy lata wejść w Edukację Domową z Zosią. Póki co, po zwerbalizowaniu mojego matczynego problemu, żeby nie grzeszyć czarną niewdzięcznością dla systemu rekrutacyjnego, przemilczę moją niechęć do systemu szkolnictwa w Polsce i przyznam pokornie, że i taka placówka z pewnością ma wiele plusów o których matce Zosi się nie śniło. Ani żadnemu innemu filozofowi:)
Z wiarą w miłe zaskoczenie 1 września, pozdrawiam wszystkich, mniej lub bardziej szczęśliwych rodziców przedszkolaków:) Żółwik!
6 komentarze:
gratulacje ;)
ja również czekam na decyzje elitarnego (cóż za piękna nazwa!) przedszkola; co do ilości dzieci w masówce - powiem rzecz ciekawszą - oddział integracyjny w moim mieście liczyć miał 20 dzieci, a będzie 25. Zdecydowanie nie dla dzieci z problemami!
Nasze elitarne przedszkole to praca jeden na jeden:) Byliśmy przeszczęsliwi rok temu, jak otrzymalismy wiadomośc, że zwolniło się miejsce i nasz syn może na nie wskoczyć :)
Do szkolnictwa masowego w Polsce też mam wiele do życzenia, ale tak na prawde to zalezy na jaką szkołę się trafi. Małe szkoły wiejskie często są super, klasy po 15 dzieci, każdy zna każdego i nauczyciele tez jacyś fajniejsi... Ale masowe szkoły w wielkich miastach często to porażka.
Aniu, życzę dobrych wieści z przedszkola Krzysia. Trzymam kciuki:) W ogóle gratuluję Ci syneczka:) Odwiedziłam dzisiaj Twój blog, widziałam stworka w kropki bordo:)
A co do klas integracyjnych w Polsce: świetny pomysł, fatalna realizacja.
Pozdrawiam i powodzenia:)
Monika, masz całkowita rację, również uważam, że nie każda szkołą masowa jest be. Też mam doświadczenie małej szkoły. Miałam takie szczęście. Nawet kiedyś na blogu zebrało mi sie na wspominki http://lobzovkajestdzis.blogspot.com/2012/02/kto-zrzuca-sie-na-cwiartke.html
Z liceum już było gorzej: masówa i wyścig szczurków. brr! A u nas podobno jeszcze nie było najgorzej.
To ja też się pochwalę, że moja młodsza ratolośl dostała się do przedszkola państwowego. Niestety nie będzie w tym samym przedszkolu, co starsza (nie było w tym roku w ogóle naboru), więc czeka mnie kursowanie na dwa fronty. Najważniejsze, że jest i przedszkola są po sąsiedzku. Ta rekrutacja czasami przypomina wygrany los na loterii, albo jest niczym dostanie się na wymarzone studia:)))
PS. No i Aniu zaproszenie do AAM aktualne;)
:) No to gratulacje!
Olu bardzo chcę do Was dotrzeć. Upatrzyłam już sobie jakiś pakiecik i zajęcia plastyczne. Odezwę się do Ciebie jak już moje chcenie nabierze realnych kształtów:)
Prześlij komentarz