Etykiety

1% agenezja ciała modzelowatego allegro aukcja charytatywna Anielka Anna babcia babka płesznik bajka balonikowanie tchawicy baseny termalne beatboxing blog Boże Narodzenie Centrum Nauki Kopernik ceramika chodzenie codzienność Czerna dieta dramat duchowość dziadek działka dzieciństwo dzień dziecka dzień matki dzień ojca edukacja domowa Euro 2012 festyn charytatywny fotografia frywolitki Fundacja Mam Marzenie fundoplikacja sposobem Nissena gastrostomia góry grzybek guzik hipoterapia imieniny implant ślimakowy integracja sensoryczna jak pomóc kamienice kampania społeczna kangur Karol Karolek klasztor Kobieca Agencja Detektywistyczna Nr 1 kolejka na Kasprowy komiksy konkurs kot książeczki dla dzieci książka książki laryngotracheoplastyka Laski leczenie lego majówka Mały Kaszalot Bu Mały Książe maska krtaniowa metoda Mazgutowej metoda symultaniczno-sekwencyjna Mój Kraków muminki muzyka nadciśnienie płucne niedomykalność nagłośni O. Ziółek Ogród Doświadczeń ojcostwo Ojców oscylator otoczenie otolaryngologia Poznań Palmiarnia papeteria pasaż ukł. pokarmowego Paschy PEG PHmetria Pierwsza Komunia Św. piknik lotniczy pływanie po co nam 1% porażenie fałdu głosowego poród Poznań procesor mowy prolife przedszkole przepisy wielkanocne przepuklina przeponowa Radio Kraków refluks rehabilitacja rehabilitacja słuchowa rehabilitacja w wodzie rekolekcje respiratoroterapia rękodzieło rodzina rustykalnie rysunek sen/bezsenność słuchowisko spowiedź Stal Nowa Huta strata dziecka street art subkonto Sursum Corda szkoła szopka krakowska święty Mikołaj tata teatr terapia karmienia tort orzechowy tracheostomia turnus hipoterapeutyczny turnus logopedyczny turnus rehabilitacyjny Ulica 25 upał upcykling urodziny wakacje Wcielenie Wielkanoc Wielki Post wspomnienia zagęszczanie płynów zestaw niskopoziomowy zoo Zosia zwężenia tchawicy życzenia żywa szopka

14.04.2012

"Dziecko o numerze PESEL(...)zostało zakwalifikowane do Przedszkola Samorządowego (...)"

Najmłodsza w grupie i niewiele większa od gołębia.
Kreciku, pilnuj Zosi w tym przedszkolu:)
Zosia zakwalifikowała się do przedszkola samorządowego. Pewnie będzie najmłodsza w grupie. Raczej mało prawdopodobne jest to, żeby znalazł się ktoś młodszy od niej. Wypełniając wniosek w przedszkolu, pani przedszkolanka (okropnie to brzmi. Czuć placówką) zdziwiła się, że chcę oddać Zosię "tylko" do 5 godzin dziennie. Grupa liczy sobie 24 dzieci. Dużo za dużo u licha! Zupełnie nie widzę sensu w tym, żeby miała wyrabiać etat w placówce. Eh, tryskam radością, prawda?:/
Nie no, cieszę się, jasne, że się cieszę. Z miejscami w przedszkolach krakowskich ciągle krucho.
Zosia "dostała punkty" za niepełnosprawnego braciszka. Kosmos jakiś! W dodatku zamykają kolejne przedszkola. Cięcie kosztów, szukanie oszczędności. Miastu nie opłaca się tworzyć małe grupy przyjazne maluchom. Więc zgodnie z literą prawa liczba dzieci nie przekracza 24 osób. Tak w jedną jak i w drugą stronę.
No i chyba o tą liczbę dzieci w grupie najbardziej mi chodzi. Do leżakowania się nie czepiam, bo Zosia na leżakowanie w przedszkolu nie będzie zostawać. Bardzo mi zależy na spotkaniach Zosi z dziećmi. Znalazłam dla niej fajne zajęcia w Artystycznym Klubie Malucha. W malutkich grupach:) Jeszcze nie była na nich, ale z przyjemnością ją na nie zaprowadzę. W moim zamyśle miałoby to być takim płynnym przejściem do przedszkola. Karol poszedł do przedszkola w wieku trzech lat, wcześniej miał zajęcia w ramach wczesnej interwencji. Miał wtedy dwa latka. Ale to zupełnie inna bajka. Karolka przedszkole jest elitarne:) Jak kto nie w temacie, to w pejoratywnym znaczeniu powie:"specjalne". A tymczasem oddając Karolka do jego przedszkola ani przez chwilę się nie bałam, a na wieść ,że jest dla nas w nim miejsce cieszyliśmy się bardzo:) Indywidualne podejście do każdego dziecka, 5 dzieci w grupie i 3 panie. Teraz czekamy na wieści o wynikach rekrutacji do specjalnej-bo-elitarnej szkoły Karolka. Jak się dostanie to będzie radość!:)
Tymczasem w szkolnictwie masowym ( w tym w przedszkolach), chyba tylko omyłkowo zwanym normalnym - masówa!
Mam nadzieję, że trafimy na panie z właściwą dozą rozsądku,
 które nie zabronią Zosi czytać.
Bo jeśli nie, to zacznę tłumaczyć Zosi co to jest anarchia
i w czym tkwi jej lepszość od systemu:)
Jeśli ktoś pyta, dlaczego ją zapisałam skoro teraz marudzę, to już odpowiadam: po pierwsze z powodów organizacyjnych i logistycznych naszej rodziny:) Po drugie: uznaliśmy, że Zosia potrzebuje kontaktów z dziećmi, więc te trzy, cztery czy pięć godzin w przedszkolu może być niezłym rozwiązaniem.A po trzecie: kasa. Kluby malucha są super, (przynajmniej ten nasz) ale sporo kosztują.
Zajęcia rozwojowe z przyjemnością serwujemy jej sami. Najrozmaitsze rehabilitacje Karola to kopalnia pomysłów na zajęcia logopedyczne, językowe, artystyczne, muzyczne itd. Chęci raczej tez mi nie brakuje. Poza tym traktujemy to trochę jako sprawdzian i odpowiedz na pytanie czy będziemy w stanie za te trzy lata wejść w Edukację Domową z Zosią. Póki co, po zwerbalizowaniu mojego matczynego problemu, żeby nie grzeszyć czarną niewdzięcznością dla systemu rekrutacyjnego, przemilczę moją niechęć do systemu szkolnictwa w Polsce i przyznam pokornie, że i taka placówka z pewnością ma wiele plusów o których matce Zosi się nie śniło. Ani żadnemu innemu filozofowi:)
Z wiarą w miłe zaskoczenie 1 września, pozdrawiam wszystkich, mniej lub bardziej szczęśliwych rodziców przedszkolaków:) Żółwik!




6 komentarze:

Unknown pisze...

gratulacje ;)
ja również czekam na decyzje elitarnego (cóż za piękna nazwa!) przedszkola; co do ilości dzieci w masówce - powiem rzecz ciekawszą - oddział integracyjny w moim mieście liczyć miał 20 dzieci, a będzie 25. Zdecydowanie nie dla dzieci z problemami!

Monika pisze...

Nasze elitarne przedszkole to praca jeden na jeden:) Byliśmy przeszczęsliwi rok temu, jak otrzymalismy wiadomośc, że zwolniło się miejsce i nasz syn może na nie wskoczyć :)
Do szkolnictwa masowego w Polsce też mam wiele do życzenia, ale tak na prawde to zalezy na jaką szkołę się trafi. Małe szkoły wiejskie często są super, klasy po 15 dzieci, każdy zna każdego i nauczyciele tez jacyś fajniejsi... Ale masowe szkoły w wielkich miastach często to porażka.

lobzovka pisze...

Aniu, życzę dobrych wieści z przedszkola Krzysia. Trzymam kciuki:) W ogóle gratuluję Ci syneczka:) Odwiedziłam dzisiaj Twój blog, widziałam stworka w kropki bordo:)
A co do klas integracyjnych w Polsce: świetny pomysł, fatalna realizacja.
Pozdrawiam i powodzenia:)

lobzovka pisze...

Monika, masz całkowita rację, również uważam, że nie każda szkołą masowa jest be. Też mam doświadczenie małej szkoły. Miałam takie szczęście. Nawet kiedyś na blogu zebrało mi sie na wspominki http://lobzovkajestdzis.blogspot.com/2012/02/kto-zrzuca-sie-na-cwiartke.html
Z liceum już było gorzej: masówa i wyścig szczurków. brr! A u nas podobno jeszcze nie było najgorzej.

Olga pisze...

To ja też się pochwalę, że moja młodsza ratolośl dostała się do przedszkola państwowego. Niestety nie będzie w tym samym przedszkolu, co starsza (nie było w tym roku w ogóle naboru), więc czeka mnie kursowanie na dwa fronty. Najważniejsze, że jest i przedszkola są po sąsiedzku. Ta rekrutacja czasami przypomina wygrany los na loterii, albo jest niczym dostanie się na wymarzone studia:)))
PS. No i Aniu zaproszenie do AAM aktualne;)

lobzovka pisze...

:) No to gratulacje!
Olu bardzo chcę do Was dotrzeć. Upatrzyłam już sobie jakiś pakiecik i zajęcia plastyczne. Odezwę się do Ciebie jak już moje chcenie nabierze realnych kształtów:)

Prześlij komentarz