Pomarańczowa rewolucja |
Miesiąc temu minął trzeci rok Karola w przedszkolu. Do swojej pomarańczowej grupy chodzi od trzeciego roku życia. Ponieważ jest to przedszkole specjalne i każde dziecko wymaga bardzo indywidualnego podejścia, to grupy są nieliczne a oprócz dwóch pań prowadzących jest jeszcze osoba do pomocy. W naszym przypadku jest to cudowna Pani Małgosia. Panie w przedszkolu pracują metodą Knillów. Nie do końca chyba odpowiada nam jedna z podstawowych zasad tej metody tj. "podążaj za dzieckiem". Ale nie na tyle, żebyśmy mieli uznać, że to przedszkole nie jest dobre dla Karola. Wręcz przeciwnie. Jednym z głównych powodów, dla których chcieliśmy, żeby Karolek chodził do przedszkola, to potrzeba rozwinięcia u niego relacji interpersonalnych, umożliwienie mu
doświadczenia przebywania w grupie.
Tak szczęśliwie się składa, że w ciągu trzech lat grupę pomarańczową generalnie tworzyły te same dzieci. W czasie zajęć przedszkolnych oprócz codziennych zajęć prowadzonych przez "Panie Pomarańczowe", dzieci mają również zajęcia ze specjalistami z integracji sensorycznej, dogoterapii, fizjoterapii metodą NDT Bobath, muzykoterapii, zajęcia ruchu rozwijającego Weroniki Sherborn, zajęcia w sali doświadczania świata , a w czasie posiłków terapię karmienia, co dla nas szczególnie ważne ze względu na zaburzone u Karolka funkcje ssania, gryzienia i żucia. U Karolka jest to o tyle ważne, że z chwilą wszczepienia implantu, kiedy nareszcie zaczął słyszeć po czterech latach głębokiego niedosłuchu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację słuchową. Bardzo ważną rzeczą było tutaj również przygotowanie narządów mowy do podjęcia prawidłowej artykulacji. Tak więc jedzenie to nie tylko rozkoszowanie się smakiem ale i ciężka praca małej buzi, aby kiedyś mogła mówić:). Za ten kawał ciężkiej ale dobrej roboty jesteśmy bardzo wdzięczni naszym "pomarańczowym paniom":) I za cierpliwość towarzyszenia Karolkowi w dłuuugich posiłkach, które Karol zjada sam posługując się sztućcami. Mamy również zajęcia logopedyczne, od niedawna prowadzone metodą prof. Cieszyńskiej, co nas cieszy, bo również tą metodą pracujemy w domu i w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niesłyszących w Krakowie. Od niedawna też - i jest nadzieją, że również w przyszłym roku będzie kontynuacja - dzieci wyjeżdżają na basen na zajęcia w wodzie metodą Hallwick.O ile w poprzednich dwóch latach Karol miał jedną z najlepszych frekwencji w przedszkolu o tyle w minionym roku zdecydowanie częściej go nie było niż był. Niemal permanentnie chorowała na zapalenie płuc. Ominęło go sporo "klasowych" wyjść, ale na szczęście nie wszystkie. Zresztą w minionych latach uczestniczył chyba we wszystkich. Były to wycieczki do Ogrodu Doświadczeń, do Muzeum Inżynierii Miejskiej, do wioski afrykańskiej, do zaprzyjaźnionych przedszkoli, do zoo. Karol bardzo lubi swoje przedszkole, dobrze się tam czuje. I tak od pierwszego dnia, kiedy tam trafił na próbę akurat w dniu ojca i zrobił dla taty pierwszą laurkę :).
doświadczenia przebywania w grupie.
Tak szczęśliwie się składa, że w ciągu trzech lat grupę pomarańczową generalnie tworzyły te same dzieci. W czasie zajęć przedszkolnych oprócz codziennych zajęć prowadzonych przez "Panie Pomarańczowe", dzieci mają również zajęcia ze specjalistami z integracji sensorycznej, dogoterapii, fizjoterapii metodą NDT Bobath, muzykoterapii, zajęcia ruchu rozwijającego Weroniki Sherborn, zajęcia w sali doświadczania świata , a w czasie posiłków terapię karmienia, co dla nas szczególnie ważne ze względu na zaburzone u Karolka funkcje ssania, gryzienia i żucia. U Karolka jest to o tyle ważne, że z chwilą wszczepienia implantu, kiedy nareszcie zaczął słyszeć po czterech latach głębokiego niedosłuchu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację słuchową. Bardzo ważną rzeczą było tutaj również przygotowanie narządów mowy do podjęcia prawidłowej artykulacji. Tak więc jedzenie to nie tylko rozkoszowanie się smakiem ale i ciężka praca małej buzi, aby kiedyś mogła mówić:). Za ten kawał ciężkiej ale dobrej roboty jesteśmy bardzo wdzięczni naszym "pomarańczowym paniom":) I za cierpliwość towarzyszenia Karolkowi w dłuuugich posiłkach, które Karol zjada sam posługując się sztućcami. Mamy również zajęcia logopedyczne, od niedawna prowadzone metodą prof. Cieszyńskiej, co nas cieszy, bo również tą metodą pracujemy w domu i w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niesłyszących w Krakowie. Od niedawna też - i jest nadzieją, że również w przyszłym roku będzie kontynuacja - dzieci wyjeżdżają na basen na zajęcia w wodzie metodą Hallwick.O ile w poprzednich dwóch latach Karol miał jedną z najlepszych frekwencji w przedszkolu o tyle w minionym roku zdecydowanie częściej go nie było niż był. Niemal permanentnie chorowała na zapalenie płuc. Ominęło go sporo "klasowych" wyjść, ale na szczęście nie wszystkie. Zresztą w minionych latach uczestniczył chyba we wszystkich. Były to wycieczki do Ogrodu Doświadczeń, do Muzeum Inżynierii Miejskiej, do wioski afrykańskiej, do zaprzyjaźnionych przedszkoli, do zoo. Karol bardzo lubi swoje przedszkole, dobrze się tam czuje. I tak od pierwszego dnia, kiedy tam trafił na próbę akurat w dniu ojca i zrobił dla taty pierwszą laurkę :).
Magda, fizjoterapeutka - jedna z wielu osób, którym zawdzięczamy tak wiele. |
Są takie rzeczy, które nam trudno dostrzec w zachowaniu Karolka, kiedy jesteśmy w domu, bo widać je tylko w grupie. Np. jego cudowne reakcje na drugiego człowieka, kolegę z grupy. Kiedy np. jakiś czas po założeniu implantu Karol słyszał jak płacze jego kolega, podszedł do niego i głaskał go po głowie. Panie mówią nam tez, że pięknie widać jak zmienia się Karolkowe postrzeganie otoczenia. Na początku, kiedy Karol zajął się swoją zabawą, przedmiotem, w ogóle nie zwracał uwagi na to co sie wokół niego działo. Potem jego uwagę zwracały zmiany, ruch wokół niego: otwieranie drzwi, przesuwanie przedmiotów. Aż w końcu zaczął ewidentnie zwracać uwage na osoby. Kiedy jadł posiłek i otwierały się drzwi, Karol od razu zwracał uwagę na człowieka jaki wchodził a nie tylko na fascynujący skądinąd ruch drzwi na zawiasach:)
W grupie panie mają okazję zauważyć Karolkowe zachowania w stosunku do swoich kolegów, innych dzieci. Zdarza się nawet, że chłopcy czasami razem się bawią w czasie indywidualnej zabawy. Jeden inicjuje jakąś zabawę inny ją podejmuje i nierzadko jest toKarol:) I o to nam chodziło:)!
Pamiętam jak jeden z tatów dziękował nauczycielom przedszkola, mówiąc, że ważne jest to co my rodzice robimy z dziećmi w domu, nasza praca z nimi, ale zajęcia które one prowadzą z naszymi pociechami w przedszkolu, my w domu zrobić nie moglibyśmy. Z wielu powodów mniej lub bardziej prozaicznych. I na tym właśnie polega ich bezcenna praca. Za to jesteśmy im bardzo wdzięczni!:)
Niechęć Karolka do farb przełamały Panie w przedszkolu:) |
Po tych zajęciach Panie opowiadały nam z nieukrywaną radością, że nasi chłopcy-indywidualiści razem się bawili. Sami tą zabawę podjęli i byli nią wyraźnie zadowoleni:) |
Muzykoterapia to jedne z jego ulubionych zajęć... |
...podobnie jak dogoterapia. |
Taka ciężka praca może czasem uśpić czujność. |
drugie- jeszcze na oddziale dziennym ośrodka Maltańskiego. Trzecie, czwarte i piąte już w przedszkolu. |
Zabawy karnawałowe i urodziny są okazją do wspólnego ucztowania. To też bardzo cenna lekcja wspólnego celebrowania radości życia:)
Tego posta dedykuję wspaniałym ludziom, którzy pracują lub pracowali z Karolem w przedszkolu. Dziękujemy obecnym nauczycielom "pomarańczowej rewolucji": p. Ani S. i p.Iwonie- pogodnym, otwartym i oddanym swojej pracy. Dobremu duchowi tej grupy p. Małgosi. Nauczycielom pracującym na świetlicy, za ich ciepło i anielską cierpliwość:) Dziękujemy paniom które swoją wspaniałą pracę wykonują teraz gdzieś indziej z innymi dziećmi a kiedyś dla nas były prawdziwym skarbem; p. Ani F., Ani Ś. i p. Ewie.
Magdzie fizjoterapeutce wykonującej świetną robotę od czasu kiedy Karol jeszcze nie potrafił przewrócić się na plecki aż do teraz, kiedy pierwsze samodzielne kroki nie są już tak nierealne, osobie kreatywnej z duszą podróżnika. Basi logopedzie. Anetce, Gosi, Asi - Osobom które pracowały z Karolkiem w Ośrodku Maltańskim, zanim zakwalifikował się do przedszkola. Nie wymieniłam tutaj wszystkich, którym chciałabym podziękować, ale wszystkim im jesteśmy bardzo wdzięczni.
Te podziękowania po raz kolejny uświadamiają mi:
to, że Karol tak świetnie sobie radzi, to zasługa bardzo wielu ludzi
i Jednego, ale za to Wszechmogącego Boga:)
A wszystkim im jesteśmy ogromnie wdzięczni.
Zdjęcia w poście, poza trzema wyjątkami, zostały mi udostępnione przez nauczycieli przedszkola. Dziękuję:)
2 komentarze:
sama prawda... przedszkola specjalne są nie do zastąpienia... i akurat w Twoim Aniu i moim najlepsze dla naszych dzieci
Oj tak. Znając Karolka nie chciałabym, żeby chodził do przedszkola integracyjnego, bo Karol jest dzieckiem"spokojnym, grzecznym i sam się sobą zajmie". W licznej i głośnej klasie integracyjnej Karol by się wtopił w tłum a o efektownej pracy indywidualnej nie byłoby mowy. Już wkrótce będziemy potrzebowali dobrej szkoły specjalnej. Mamy taka na oku i tylko szczęścia nam trzeba, żeby się do niej dostać.
Prześlij komentarz