Cieszę się, że niezniechęceni perspektywą gonienia za Zosią po Rynku, między rowerami, gołębiami, "radosnymi" angielskimi turystami, czy przeciskaniem się z Karolkiem, dotarliśmy na FN. I jak zwykle po takim czymś więcej miałam w głowie pytań niż odkryć. A zadziwienia i zachwytu nad prawami fizyki więcej niż pytań. Niestety nie udało mi się zobaczyć przygotowanej przez ASP projekcji mapowania na ścianie Sukiennic. Miałam wielką chrapkę na taką zabawę, ale nie wyszło. Nic to! Jeszcze się przecież zdarzy. Może raz jeszcze będę mogła pochodzić po Lyonie i nacieszyć oczy świetlnymi czarami na Święcie Światła...Eh, eh...Takie wspomnienia mnie naszły pod byle pretekstem:) Lepiej nie będę rozwijać tematu, bo niechybnie musiałabym zahaczyć o nawiedzające mnie systematycznie i od lat sny o Paryżu. W ostatnim np. chodziłam wzdłuż Sekwany, kwitły magnolie a bukinierzy rozkładali swoje stoiska...
No a w Krakowie zaczął się sezon na Festiwale i to mnie bardzo cieszy:) Już wkrótce Targi Książki dla Dzieci, potem Rozstaje, potem Festiwal Ulica 24, no i ciągle jeszcze trwa Miesiąc Fotografii w Krakowie. A w między czasie, Kraków, Kraków po prostu:) Fajnie, fajnie! Lubię to bardzo!
Fakirka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz