Zrobiłam ją dla K. Z wdzięczności. Wiele jej zawdzięczamy. Na liście "posagu" na nową drogę życia była również papeteria. Zrobi się!- zadeklarowałam i zrobiłam.
W stylu rustykalnym. Koguciki, drzewka, płotki, ptaszki i domki. Obowiązkowo z dymem z komina.
Piszecie jeszcze listy? Ja niestety już nie. Żałuję. Gdzieś na wysokiej półce, jest ciężkawa nieco paczuszka, zaadresowanych na moje nazwisko kopert z zapisanymi kartkami w środku. Bo kiedyś naprawdę pisałam ich dużo. I równie dużo ich dostawałam. Uwielbiałam ten moment, kiedy coś bieliło się w skrzynce na i niemal pewnym było, że to list do mnie. Dziś niemal zawsze się łudzę kiedy coś się bieli w skrzynce. I niemal zawsze jest to tylko bezduszny rachunek z wydrukowanym przez bezduszną maszynę adresem abonenta.
Ale cieszę się, że są ludzie dla których papeteria to ciągle bardzo praktyczny prezent!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz