24.03.2011

Ulubiona knajpa - Bunkier sztuki (podobno) cafe

Ulubiona z kilku powodów:
Bo jest w świetnym miejscu, na Plantach. Bo jest z widokiem na świat, zimą przeszklona (nie szkłem a czymś plastikowym), a latem bez ścian. Dzięki temu wystrój wnętrza zmienia się wraz z porami roku i dnia. Bo nie jest przekombinowana, po prostu z klimatem i zbieraniną stołów i krzeseł, każde z innej parafii. Bo mają tam dobre, domowe ciasta, pyszną kawę z miodem i piwo. I wreszcie dlatego, że jest blisko:)
Z zewnątrz uroku przydają jej rowery często gęsto ustawione przy ogrodzeniu i dzieci bawiące się w piaskownicy, podczas gdy ich rodzice tuż obok popijają kawkę i nie-kawkę.
Natomiast wieczorami na stolikach migocą świeczki, oświetlając twarze siedzących ludzi. Te po stronie palących dają poświatę w gęstym dymie papierosowym Jak każda normalna knajpa, bunkier ma też swoje wady. Trzy czwarte lokalu jest przeznaczone dla palących. Pozostała ćwiartka też nie jest pozbawiona dymku, który  przeciska się przez nieszczelne przeszklone (bez szkła:)) drzwi między nimi a nami. I druga wada: zbyt często za dużo ludzi. Dlatego może lepiej odkryjcie jakąś inną knajpę, którą polubicie jak swoją:)
 

2 komentarze:

  1. Olo na pierwszą randkę zabrał mnie na Kazimierz "Na pięterko"... a i "Wiśniowy Sad" jest miły...

    OdpowiedzUsuń
  2. wisniowyj sad jest miły to prawda:) my na pierwszej randce byliśmy poza Krakowem. ale pierwsza knajpa w której czas się nam zatrzymał do 2 po północy to byłą gdzieś na gołębiej:)

    OdpowiedzUsuń