9.04.2012

Jedno Śniadanie- tysiąc emocji.


Święta to stan umysłu. I ducha. Lepiej chyba najpierw w to uwierzyć, potrenować, a potem dopiero rozkładać biały obrus, wyciągać świąteczną zastawę, ślicznie się ubrać i  stuknąć jajkiem od serca. Szczególnie kiedy ma się dzieci :) Bo w ciągu tej godziny między wypełznięciem z sypialni a "Ę,Ą" przy stole, dom naście razy stanie na głowie. "Mamusiu, mamusiu, chlebka!". "Kochanie, dzisiaj są święta, tzn. że już wkrótce wszyscy razem będziemy jedli pyszne rzeczy przy stole. RAZEM! Jeszcze tylko tatuś wróci i już siadamy do stołu" (bo tatuś musi przytargać z samochodu to, czego nie przytargał wczoraj, a co jest nam niezbędnie potrzebne w czasie śniadania: zielone gałązki)."Nieeeee! Chlebek, chlebek!". Zosiol dostaje swój chlebek, a ja kolejne upomnienia od zasiedziałej w mojej głowie super-niani, za niekonsekwencję. Ciekawe, co zrobiłaby super-niania, gdyby Zosia nie dostała jednak chlebka, za to ja dostałabym szewskiej pasji. Tutaj nie ma czasu na myślenie. Za pół godziny ma być ślicznie, odświętnie i błogo. Będzie. Ale najpierw trzeba ubrać dzieci i się. I mieć oczy dookoła głowy, bo kiedy mam je tylko z przodu, to właśnie wtedy za mną Karolek wywleka inhalator, a Zosia robi przyczaj na ciasto. Z. w półśnie stara się ogarnąć dzieci, a ja w półprzytomności stół. A kiedy dzieci i stół są już takie na cacy, to ogarnąć możemy się my. Trzeba się pospieszyć, bo dzieci głodne i zaraz będziemy mieli dwoje "będzieryków" na stereo. Przymykamy więc oko na niedoprasowaną koszulę, na niewyjściową twarz bez makijażu, bierzemy głęboki oddech i nareszcie jest tak, jak lubimy: ślicznie, odświętnie i błogo. Karolkowi w temacie przedświątecznego podziału obowiązków los zafundował dolce far niente. Na konstruktywną pomoc ze strony Zosi też przyjdzie nam jeszcze poczekać. Tak więc póki co, staramy się co dzień trenować odświętny stan ducha, żeby zbyt wielka liczba zmiennych nieprzewidywalnych fundowana nam przez dzieci, nie pozbawiła nas radości świętowania:) I tak od niedzieli do niedzieli, a po drodze jakieś Święta:) 




















1 komentarz:

  1. Na konstruktywną pomoc przyszło poczekać rok:) Tylko rok:) W tym roku była nieoceniona pomocą. Dzięki maleńka:)

    OdpowiedzUsuń