Każdy, kto przyjeżdżał do Krakowa i wysiadał na dworcu autobusowym, nie mógł go nie zauważyć. Stał dokładnie na przeciwko dworca PKS. Dziś w tamtym miejscu, mniej więcej, stoi Galeria Krakowska. A w barze przegląd polskiego społeczeństwa: student, zwykły podróżni, biznesmeni, bezdomni, matki z dziećmi, rodziny, samotni i zakochani, robotnicy, doktorantki i profesorowie. Za ladą panie w czepkach ochronnych i prawie białych fartuchach a w zaduchu zapachów kuchennych czuć było kuchnię polską. Lubiłam tamto miejsce kiedy zasiadałam przy stoliku. I czułam do niego niechęć, kiedy mijałam obskurną elewację, nieciekawy tłumek i ściśnięte w kupie i nad kupą gołębie.
Tego nie da się zapomnieć, w czasie studiów, co tydzień w tym miejscu wyczekiwałam na swój autobus...
OdpowiedzUsuńPo raz ostatni Bar Smok widziałem w lecie 2003 roku...
OdpowiedzUsuń